Święty San, czyli San San

 

Kiedyś mój serdeczny przyjaciel, Marek Lityński, nie tylko opisał w przewodniku szlak Sanu, ale i znakował go w terenie, w ramach programu „Błękitny San”.

Pewnie ze znaków niewiele zostało… Choć może? Marek mi się chwalił, że dogadywał sięwłaścicielami gospodarstw, by ustawiać znaki na skraju ich łąk i pól. Odbierając przysięgę na święty San (San San), że strzec ich będą przed wandalami…

Przypomniał mi się zabawny „fakt autentyczny” z tym Marka przewodnikiem.

Po mej recenzji (właśnie tu, na PSW), dzwoni do mnie kajakarz z Poznania, pytając jak można nabyć przewodnik. No to ja dzwonię w Warszawy do Marka, co do Sosnowca się przeprowadził. Ten mi daje telefon do człowieka w Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim. I słyszęże sprzedać nie mogą – bo tytuł dotowany przez Polską Organizację Turystyczną. Gratisu nie wyślą – bo nie mają pieniędzy na znaczki i koperty. Ale jak zainteresowany zgłosi się do delegatury urzędu w Przemyślu – nawet dwa egzemplarze sprezentują!

Grzecznie zapytałem, czy ktoś normalny pojedzie z Poznania do Przemyśla, po przewodnik, wróci do Poznania, by z kolegami zaplanować na podstawie przewodnika spływ – i drugi raz pojedzie do Przemyśla, już z kajakami.

Na jakiejś konferencji prasowej Ministra Turystyki i Prezesa POT opowiedziałem o tym. Po chwili, prezes POT po „nurkowaniu” w swym laptopie mówi, że faktycznie we wnioskach o dotowanie takich wydawnictw nigdzie nie ma pozycji – koszty kolportażu (wysyłki)…

 

San w Bieszczadach. Rzeka ma swój początek w okolicach Sianek i płynie przez ponad 440 kilometrów [ZDJĘCIA, WIDEO] – wBieszczady.pl

 

MCz